Gravity Defied na Androida

Od jakiegoś czasu ze Sklepu Play na Androdzie można bezpłatnie ściągnąć sobie wersję Gravity Defied dedykowaną specjalnie na telefony dotykowe. Gra zajmuje bardzo mało miejsca (rzędu kilkuset kilobajtów), więc ewentualne koszty transmisji danych będą znikome.
Gramy na ekranie w pozycji poziomej. Sterowanie, jak można się domyślić, wygląda zupełnie inaczej niż w pierwszych wersjach naszych ulubionych "motorków" - nie mamy klawiatury na ekranie, a jedynie strzałki, gdzie: góra - przyspieszenie, dół - hamulec, prawo, lewo - odchylanie się odpowiednio do przodu lub tyłu. Góra/dół obsługiwana lewą ręką, a prawo/lewo prawą ręką (oczywiście same kciuki).
Gra w przeciwieństwie do pierwszej odsłony serii jest kolorowa. Razz

Nie ma żadnej wybitnej kolorowanki, gdyż byłoby to zbędne, a nawet mogłoby przeszkadzać - zastosowano warstwy i linie jednokolorowe. W czasie przejazdu za naszym zawodnikiem zmieniać się będzie delikatne, górzyste tło. Nie ma do wyboru opcji perspektywy, w sumie to w ogóle gra nie ma menu opcji.
W obecnej wersji znajdują się 22 trasy, zazwyczaj im dalej, tym trudniej. Inna różnica w porównaniu do pierwotnych wersji jest taka, że ligi motorka już nie wybieramy - jest jedna, domyślna. Wprowadzono też gwiazdki za czas przejścia danej planszy, można zdobyć do trzech gwiazdek, co daje nam dodatkowy cel w grze oraz umożliwia obiektywną ocenę czasu swojego najlepszego przejazdu.
Gra nie wymaga najnowszych telefonów do płynnego działania, na moim procesorze 667 MHz śmiga w porządku, co najwyżej przy porządniejszym crashu potrafi lekko przyciąć.
Wiadomo, że na dotykowcu już nie będzie takiej kontroli nad motorem jak wcześniej, więcej będzie zależało od tego, czy na pewno dobrze trafisz palcem w miejsca aktywne, z których telefon odczytuje twoje zamiary. Z pewnością nieraz będziesz klął, że kciuk za bardzo zjechał i doprowadziło to do niezamierzonego crasha przy obiecującym czasie przejazdu.
Z początku opanowanie sterowania może przysporzyć problemów oraz zniechęcić, jednak po niedługim czasie jest już lepiej. Dla mnie przejście wszystkich tras nie stanowiło dużego wyzwania, ale przeciętny gracz może mieć nad czym się pomęczyć, gdzieniegdzie zdarzy się trudniejsza trasa. Teraz na ostatnich planszach zostały mi jeszcze tylko gwiazdki do skompletowania.
Mimo wszystko warto spróbować swoich sił. Porządny gravitomaniak nie odpuści sobie takiej okazji. Smile